I can hear your thoughts.

Kiedy wróciłam dziś do domu, zmęczona po dniu w szkole, a zwłaszcza ostatniej lekcji, na której miałam w-f, w moim pokoju zastałam istną sodomę i gomorę. Jako, że nie jestem skora do sprzątania, nie pałałam chęcią, by zabrać się za tę czynność. Jednakże, widok ten nie spodobał mi się, tak, jakby wypadało (żeby zignorować sprzątanie i żyć w bałaganie.) dlatego przezwyciężyłam swoje lenistwo i , jak to sama nazywam, ogarnęłam pokój.

Dzisiejszy dzień w szkole do najłatwiejszych nie należał. Pierwsze trzy lekcje składały się z klasówki z matematyki, następnie olimpiady z angielskiego, która chyba pozbyła mnie wszelkich nadziei, że kiedykolwiek będę biegle mówić po angielsku i znać wszystkie słowa przede wszystkim. Potem kartkówka z niemieckiego, która nie byłaby trudna, gdyby nie to, że zapomniałam niemieckiego znaczenia przy, a to słówko było dość istotne w niektórych zadaniach.

Przechodząc do dzisiejszego outfitu. Jak każdy mój dotychczasowy strój, nie jest on jakiś niezwykły, wygórowany i bardzo bardzo modny, ale jest mój i jest w moim stylu, a myślę, że także w modzie, przede wszystkim chodzi o to, by czuć się dobrze we własnych ubraniach. Ja tak właśnie się czuję.

Do beżowo-różowego swetra dobrałam jeansy, które dziś miały swój debiut, jako, że należą do nowości z poprzedniego posta. Zakładając je dziś rano, nabrałam pewności, że ich zakup nie był błędem. Tak wygodnych jeansów nie nosiłam już dawno, mam tylko nadzieję, że szybko się nie rozciągną.

Buty widoczne na zdjęciach nie są w idealnym stanie - czekają na czyszczenie już dobre 2 miesiące i doczekać się nie mogą, ale na pewno zrobię to przed 23 grudnia (o wyjeździe napiszę bliżej świąt). Mimo to, uznałam, że nadają się do tej stylizacji i myślę, że wyszło całkiem nieźle.








Jeansy: House Outlet / Buty: House / Sweter: nn - sklep mamy / bransoletki: Stradivarius

xoxo, Marta.

2 komentarze:

Dziękuję za komentarz ♥